Dziś jest:
Sobota, 7 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 44043x | Ocen: 6
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Dharma Sangha zapowiada zmiany na naszej planecie. Oto najnowsze informacje o słynnym ‘medytującym chłopcu’ z Nepalu!
Postać tego chłopca zadziwiła świat zachodni dzięki jego słynnej medytacji pod świętym dla buddystów drzewem Bodhi. Wtedy przez sześć miesięcy medytował bez przyjmowania pożywienia lub wody.
Jeśli ktoś z czytelników po raz pierwszy czyta o tym chłopcu, to tylko kilka najważniejszych informacji.
Ram Bahadur Bomjon (znany także jako Palden Dorje /Palden Dordźe/ iTamang Tulku Rimpoche, a także potocznie, jako Buddha boy) urodził się 9 kwietnia w wiosce Ratnapuri w dystrykcie Bara w Nepalu.
Jego matka w chwili zawierania małżeństwa miała 12 lat. Ma czterech braci i cztery siostry. Od dziecka potrafił wprawić w zdumienie bliskich, gdyż cytował całe strofy z sanskrytu mimo, że nie miał możliwości ich wcześniej poznać.
Według rodziny i sąsiadów, Ram Bomjon zachowywał się często inaczej niż jego przyjaciele z dzieciństwa, wielokrotnie obserwował innych ludzi w modlitwie i sam się modlił. Określają go jako kogoś urodzonego o spokojnej naturze, nigdy nie wdającego się w bójki, czy zabijającego zwierzę. Począwszy od wieku 5 lat żywił się jedynie resztkami, a gdy nic nie zostawało po jedzeniu, chodził głodny.
Poważnie traktował naukę i rzadko bawił się z innymi dziećmi, wybierając w zamian samotność. Spędzał czas czytając pisma święte, medytując i czcząc swięte drzewo figowe, co zdawało się sprawiać mu radość. Widząc takie zachowanie, ojciec Rama wysłał go na studiowanie pism świętych Lamy Chhyoi z Samden Lama w ichniejszej wiosce. Po tym Ram zdecydował się wybrać życie religijne.
Otrzymał inicjację Panchasheel. Panchasheel jest to słowo z sanskrytu określające buddyjską inicjację składającą się z 5 następujących przysięg:
1. Nie wolno zabijać zwierząt (preferowane jest bycie wegetarianinem).
2. Nie wolno kraść.
3. Nie wolno kłamać.
4. Nie wolno myśleć negatywnie o innych.
5. Nie wolno zażywać substancji odurzających.
6-go listopada 2005 roku Paldena Dorje ukąsił jadowity wąż i jego życie zawisło na włosku. Wtedy Palden Dorje rozpoczął medytację i według świadków przezwyciężył truciznę. Zwolennicy Paldena Dorje uważają, iż tego dnia został oświecony, ponieważ Bodhisattwa posiada umiejętność przeżycia bedąc przytwierdzonym do drzewa, ziemi, czy skały, strawienia trucizny jadu węża, bycia nietkniętym przez wiatr, i rozumienia języka wszystkich stworzeń.
W 2005 roku odwiedził jedno ze świętych miejsc dla Buddystów, po czym usiadł pod drzewem i rozpoczął słynną medytację, która przyniosła mu rozgłos na całym świecie. Wiele osób zaczęło twierdzić, że chłopiec jest nową inkarnacją Buddy, choć on temu stanowczo zaprzeczył.
Jego medytacja pod drzewem jest nadal zagadką dla naukowców. Praktycznie bez ruchu, bez przyjmowania jedzenia i wody człowiek nie jest w stanie wytrzymać dłużej niż kilka godzin – tak przynajmniej utrzymuje nauka akademicka. Na wschodzie jego medytacja nie była aż tak szokująca, gdyż mnisi buddyjscy od dawna znają medytację zwaną „Tumo”, która pozwala na obywanie się bez pożywienia i wody. Dodatkowym elementem tej medytacji jest silne pocenie się, co było także typowe dla Palden Dorje (na czole od czasu do czasu pojawiały się krople potu). Mimo wielu usilnych prób „zdemaskowania oszusta” wszystkie zakończyły się spektakularnymi klęskami. Nawet ustawianie naprzeciw chłopca kamer wideo nie wykazało nic, co można by uznać za coś innego, niż jakąś silną odmianę medytacji „Tumo”. Przez 9 miesięcy (!) chłopiec był nieruchomy jak skała. Nie jadł, nie pił, praktycznie się nie poruszał. Jego medytacja stała się sensacją w regionie Azji, a materiały o nim ukazały się w kanale BBC. Każdy mógł na własne oczy przekonać się, że ten człowiek jest zdolny miesiącami nie przyjmować wody i pożywienia i w jakiś niezwykły sposób funkcjonować. Chłopiec nie był ani wychudzony, ani nie przejawiał objawów osoby wyczerpanej. Do miejsca jego medytacji ściągały tysiące ciekawskich, którzy obserwowali chłopca dzień i noc. Upadły wszelkie teorie o „tajnych rurkach” doprowadzających mu pożywienie lub wodę – wyraźnie działo się tam coś, co wykraczało poza ludzką wyobraźnię
Jedynym człowiekiem, który miał bezpośredni dostęp do medytującego chłopca, był jego wujek i jednocześnie mnich, Prem Lama. Zapewnia on, że przez wszystkie miesiące medytacji chłopiec nie przyjął nawet kropli wody. Medytację zaczynał z krótkimi włosami, które z tygodnia na tydzień były dłuższe. Prem Lama sam był zdumiony faktem, że przeraźliwe zimno nie wpłynęło w żaden sposób na medytację chłopca. Nie widać było także na nim żadnych śladów odmrożeń. Przebywający na miejscu lekarze z Nepalu bylu zgodni, że gdyby nie nadzwyczajna „boska moc” którą posiadł chłopiec, już dawno by nie umarł z wyziębienia organizmu.
Na miejsce przybywały tysiące ludzi, niektórzy wyposażeni są w najnowszy sprzęt służący m.in. do termowizji. Dzięki temu mogli obserwować go także w nocy. Upadły podejrzenia, że nocą jest dokarmiany przez innych ludzi – wszystko wskazywało na to, że był to autentyczny fenomem pokazujący nieznane oblicze sił drzemiących w człowieku.
Chłopiec medytował w Katmandżu, 250 km od miejsca narodzin Buddy, Kapilavastu, nieustannie od 16 maja 2005 roku. Siedział ze skrzyżowanymi nogami, owinięty szatą od pachy do ramienia, w takiej samej posturze jak Budda na obrazach. 8 października 2005 roku Palden Dorje przekazał ludziom, że nie ma on energii Buddy, i poprosił by nie rozgłaszać o nim jako o inkarnacji Buddy.
11 marca 2006 rano zniknął. Jego bliscy odczytali jego oświadczenie, że ze względu na zbyt duże zainteresowanie jego osobą musi przerwać medytację pod słynnym drzewem. 20 marca 2006 serwis Nepalnews.com podał wtedy informację, że Palden Dorje powróci tam za sześć lat. Miał on bowiem sam zapowiedzieć, że ujawni swoją misję w 2012 roku.
11 marca 2006 roku chłopiec wstał z miejsca medytacji i odszedł w inne miejsce. Po pewnym czasie pojawiły się informacje o tym, że udał się do lasu wraz z grupą osób ze specjalnego komitetu, który miał za zadanie chronić chłopca przez tysiącami ciekawskich pielgrzymów. Chłopiec miał wtedy poprosić, aby nie nazywać go reinkarnacją Buddy, gdyż on nie posiada jego energii. On może być jedynie Bodhisattva, osobą na ścieżce do poznania prawdy. Powiedział także (miało to miejsce 8 listopada 2006), że po kolejnych 6 latach osiągnie on właściwy stan, który pozwoli mu dalej prowadzić jego misję. Jego przemiana dokona się w roku 2012.
10 Listopada 2008 roku Palden Dorje wystąpił na nowo i przemówił do grupy oddanych w oddalonej dżungli Ratanpuri, 150 km (95 mil) na południowy wschód od Katmandu, niedaleko Nijgadh.
Już wtedy jego włosy sięgały ramion, a ciało owinięte było białym płótnem. Jego wielbiciele wierzą, iż osiągnął oświecenie w Bodh Gaya w Bihar, graniczącym z Nepalem - miejscu, gdzie Siddartha Gautama osiągnął jakiś etap oświecenia, który sytuuje go bardzo wysoko w "hierarhii świętości, jaką może osiągnąć istota ludzka". Świadczyć o tym może wiele szczegółów, o których może napiszemy innym razem. Ale wystarczy sięgnąć do pism opisujących życie wielkich mistyków aby zorientować się, że mamy do czynienia z tym samym...
Bomjom lub raczej Dharma Sangha przebywa w tej chwili w dżungli Hallori w rejonie Bara na północy Nepalu. Ma długie włosy, nadal nie spożywa jedzenia, ale tym razem medytuje tylko od czasu do czasu. Na miejscu funkcjonuje specjalny komitet, który stara się dbać o bezpieczeństwo chłopca. Jego nowe miejsce pobytu stało się już na tyle znane, że do dżungli przybywają kolejni pielgrzymi. Dharma Sangha udziela błogosławieństwa przybyłym, a także zdarza mu się wygłaszać nauki. Nadal medytuje, choć tym razem nie robi tego non-stop.
Mówi o tym, że świat jest na złej drodze upadku człowieczeństwa, zatracenie się w żądzy posiadania i władzy. Jedyną drogą ratunku dla świata ma być „dharma”, czyli odrodzenie się poprzez zwrócenie się ludzkości w stronę duchowości, czyli najważniejsze części ludzkiej istoty.
Mamy najnowsze informacje na temat tego niezwykłego człowieka. Wygląda znakomicie, choć podobno nadal nie przyjmuje pokarmów. Przyjął nowe imię: Dharma Sangha. Prosi, aby tak właśnie się do niego zwracać. Spotyka się z ludźmi, którzy do niego przybywają, przekazuje im błogosławieństwa, a także nauki.
Oto materiał wideo z nowego miejsca pobytu
Na jego temat powstają pieśni, które są bardzo popularne w Nepalu. Nepalczycy od setek lat przyzwyczajeni są do pojawiania się na ich terenie „gigantów mocy”, ludzi świętych. Przyjmują więc postać Dharma Sangha jako coś... oczywistego i normalnego. Obawiamy się, że ludzie kultury „Coca-coli, Windowsów i Lady Gagi” chyba nie zrozumieją tego, co dzieje się wokół jego osoby. Oto zdjęcia zamieszczone na youtube:
Od tego roku chcemy rozpocząć etap podróży po świecie do miejsc, które są
ciekawe ze względu na zjawiska niewyjaśnione. Już wspominaliśmy, że FN wybiera się do Meksyku, ale jedną z opcji jest odwiedzenie Dharma Sangha w Nepalu, czego domagają się w e-mailach nasi czytelnicy. Już wiemy, jak tam dojechać i w zasadzie to jest jak najbardziej możliwe. Nawiązaliśmy kontakt z ludźmi, którzy mieszkają na przykład w Hong-Kongu i często bywają u niego. Ich relacje są zdumiewające. Przykład?
Jego zachowanie świadczy o tym, że nie zabiega o popularność. Nie ma tam także żadnych oznak prób zdobywania pieniędzy na jego fenomenie, a przynajmniej nie przez jego najbliższych wyznawców lub fanów, choć słowo to chyba nie jest najwłaściwsze... Inna rzecz jest niebywale ciekawa, choć jest tak naprawdę niemierzalna.
W jego obecności można wyczuć jakiś szczególny rodzaj napięcia, trudny do opowiedzenia słowami. Bardzo często zdarza się, że ludziom na co dzień bardzo opanowanym zaczynają trzęść się ze zdenerwowania ręce. Jest jeszcze jedna ciekawa rzecz. Mimo ogromnych tłumów każdy obecny na spotkaniu ma wrażenie, że ten tajemniczy człowiek cały czas spoglądał właśnie na niego… Oto materiał pokazujący drogę, którą będziemy musieli pokonać, aby dojechać do Dharma Sangha. W przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie w Bazie FN poświęcone planom wyjazdowym na najbliższe miesiące. To na pewno jest jakiś pomysł…
Komentarze: 0
Wyświetleń: 44043x | Ocen: 6
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie