Dziś jest:
Sobota, 7 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 26207x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wolf Messing potrafił bezbłędnie odczytywać myśli innych osób znajdujących się w jego pobliżu.
Po wydaniu przez nas książki "Wolf Messing: widzący poprzez czas" autor tłumaczenia Tadeusz Rubnikowicz przetłumaczył bardzo dużo rosyjskich tekstów o tym niezwykłym człowieku. Wynika z nich jednoznacznie, że jedną z fenomenalnych cech Wolfa Messinga byla umiejętność czytania cudzych myśli. Poniżej dwa wybrane materiały z tych, które przysłał p. Rubnikowicz.
„Moim nauczycielem był Wolf Messing”: wywiad z Olgą Migunową.
Kiedy miałam 16 lat, odpoczywałyśmy z mamą w Gelendżyku - opowiada Olga Migunowa. - Na mieście rozklejone były afisze o gościnnych występach tajemniczego Messinga. Udałyśmy się na koncert. Maestro wyszedł na scenę, ale po chwili przerwał przedstawienie i poprosił, bym opuściła salę... ponieważ przeszkadzam w jego eksperymentach. Cały wieczór przepłakałam na ławce pod drzwiami pomieszczenia, gdzie odbywał się pokaz. Po koncercie, Messing podszedł do mnie i oświadczył, że celem mojego życia – jest sztuka hipnozy. I poszedł.
A potem?
A potem, Messing był z występem w moim rodzinnym Błagowieszczeńsku. Po koncercie, tata zaprosił go do domu, gdzie mistrz powtórzył znowu, że moja droga życiowa jest związana z hipnozą. Dodał także, że wstąpię na tę drogę za dwa miesiące. I rzeczywiście, właśnie tyle czasu potrzebowałam, by podjąć decyzję o wyjeździe do Moskwy. Wcześnie rano, o siódmej, przyjechałam do jego mieszkania na Pieszczance. Dzwonię do drzwi, otwierają się i zaspany Wolf mówi do mnie: „Oto moja przyszła gwiazda! Wchodź. Ale wyjeżdżam do Ameryki”. Zdążył mi tylko pokazać, co i gdzie znajduje się w mieszkaniu. Zainteresował się, czy mam środki do życia, potem powiedział: „Tu jest walizeczka, w niej leżą pieniądze. Weź, jeśli zajdzie potrzeba". Zostałam sama w jego kawalerskim mieszkaniu i zaczęłam przeprowadzać porządek w domu. Przecierając walizeczkę z kurzu, zaczepiłam o zamek, który się otworzył: leżało tam tyle pieniędzy! Przepadł mój sen, zaczęłam się bać wychodzenia na ulicę – wolne żarty, taka ilość pieniędzy w domu! Kiedy po miesiącu, Wolf wrócił, to tylko krzyknął zdziwiony: „Jak ty schudłaś!” Odpowiedziałam: „Bałam się zostawić wasze pieniądze bez dozoru". A potem, czekało mnie pięć lat katorżniczej pracy związanej z przygotowywaniem posiłków dla nauczyciela i prasowania jego garniturów.
Dlaczego Messing wybrał właśnie ciebie na swoją uczennicę?
Pamiętam, występowaliśmy w Lipiecku. Czas zapowiadać występ Messinga, a jego nie ma. Przyszło mi „ciągnąć" występ samej. Widziałam wszystko jak przez mgłę, a w drugiej połowie programu, nagle zauważyłam, że z widowni obserwuje mnie sam Messing. Po minucie był na scenie i przedstawił mnie już nie tylko jako swoją asystentkę. Tak zaczęła się moja samodzielna artystyczna kariera.
Proszę powiedzieć uczciwie, kochałaś Messinga?
Bałam się go. Przecież on był o wiele starszy ode mnie - ponad czterdzieści lat. A jednak on był zazdrosny o mnie, robił mi drogie prezenty. Kiedy rozstawaliśmy się, powiedział: „Wiesz, nigdy nie zwróciłbym na ciebie uwagi, ale cały czas mi mówiono: jaka u ciebie, Wolf, asystentka!".
Jak przepowiedzieć pytania ENT (System oceny maturzystów w Kazachstanie)
Olga Migunowa była godną uczennicą wielkiego Messinga. To, co robi na scenie, wywołuje głośny zachwyt i ciche przerażenie. Kiedyś, w Pietropawłowsku, pod hipnozą, zmusiła śpiewać chłopca głosem Robertino Loretti. Jego mama po koncercie powiedziała: „To nieprawdopodobne! Przecież jemu słoń na ucho nadepnął”. Natomiast w Mordowii, Migunowa przeprowadzała eksperyment „Powódź”. Głuchoniema dziewczynka, kiedy znalazła się w transie, niespodziewanie zakrzyczała: „Mamo, boję się! Chcę żyć!”. Wyjaśniło się, że dziewczynka straciła słuch i głos w wyniku szoku, kiedy omal nie utonęła w rzece.
Pewnego razu, Olgę chcieli obrabować w klatce schodowej własnego domu. Uczciwie uprzedziła bandytów, że jest hipnotyzerką. Ci, tylko się roześmiali: „Przestań łgać, lepiej ściągaj złoto i brylanty”. Wtedy, zahipnotyzowała jednego z nich i zmusiła do wyczyniania niewyobrażalnych rzeczy. Pozostała dwójka, uciekła z przerażeniem.
Bardzo często, w czasie swoich letnich koncertów, przepowiada absolwentom szkół i kandydatom na studia numery pytań, które trafią się im na egzaminie. Rezultat jest 100 procentowy. Pewnego razu, z tego powodu, w jednym z regionalnych centrów Rosji, omal nie doszło do zawieszenia egzaminu na miejscowym uniwersytecie.
Za swój największy sukces, Olga Migunowa uważa uratowanie położnicy i jej dziecka. Hipnotyzerka leciała samolotem z Magadanu do Moskwy, kiedy u ciężarnej pasażerki zaczęły się bóle porodowe. Ciśnienie skoczyło powyżej 200, stan był krytyczny. Olga przy pomocy hipnozy stabilizowała ciśnienie i poród przebiegł pomyślnie.
Migunowa przez długie lata artystycznej działalności występowała na jednej scenie z Dinem Ridem i Machmudem Esambajewym, Borysem Brunowym i Jewgienijem Martynowym. Oni już nie żyją, a tę zadziwiającą kobietę, Bóg darzy łaskami. 14 (!) razy przeżyła katastrofy samochodowe, przeszła najcięższy udar mózgu połączony z paraliżem. I nic! Żyje dalej i leczy innych.
Jestem artystką i uzdrowicielem, prezydentem Międzynarodowej Akademii Hipnozy, profesorem, laureatem nagród Wiernadskiego i Czyżewskiego - mówi Olga Migunowa. - Moje nazwisko znajduje się w światowym katalogu „Rekordy planety” i w księdze rekordów Guinnessa, ponieważ jestem jedyną na świecie kobietą-hipnotyzerem. Ale nie to jest najważniejsze. Po prostu, moim nauczycielem był Wolf Messing.
P.S. Wspomina współpracownica naszej gazety F. Chaliullina:
„W odległym, 1963 roku, Wolf Messing, będąc z koncertem w Karagandzie, wstąpił do naszej redakcji „Przemysłowa Karaganda”. Pokazał bardzo dużo cudownych i niewytłumaczalnych sztuczek. Najciekawszą z nich, kiedy dziennikarka Ałła Sobolewa, w myśli, wybrała książkę spośród setek tomów, które zalegały redakcyjne regały. Messing wziął ją za rękę, przymknął na moment oczy, potem podszedł do półki i pewnie wybrał potrzebną książkę”.
Arman Sulejmanow
Арман СУЛЕЙМЕНОВ
Текст www.express-k.kz
Фото www.alefmagazine.com
Tłumaczenie Tadeusz Rubnikowicz który jest tłumaczem książki Eduarda Wołodarskiego "Wolf Messing widzący przez czas" na podstawie którejm powstał serial
W zeszłym tygodniu kanał „Rossija’ zakończył emisję serialu o człowieku, którego niezwykły talent podziwiali wszyscy, którzy się z nim zetknęli. Tym fenomenalnym człowiekiem był Wolf Messing. Niemało stron z jego życiorysu było związanych z Mińskiem i okazuje się, że jeszcze żyją świadkowie spotkań z nim. Jednym z nich jest znany białoruski publicysta Nikołaj Amielczenko.
- Nikołaju, oglądałeś oczywiście film …
- Oczywiście, że tak! Interesowało mnie przede wszystkim, jak zostały przedstawione fakty z życia Messinga, o których wiedziałem od niego samego.
- Czyli, spotykałeś się z nim na koncertach nie tylko jako widz?
- Tak, byłem wtedy współpracownikiem „Czerwonej Zmiany” i udało mi się uzyskać wywiad z Messingiem. Było to 38 lat temu. Spotkanie odbyło się w BGU (Białoruski Uniwersytet Państwowy), cudem zdobyłem przepustkę. Był na sali, ale małe było prawdopodobieństwo, że ten niezwykły człowiek zniży się do rozmowy ze mną. A tymczasem, Messing wyczyniał na sali cudy. Na mnie, największe wrażenie zrobiła następująca sytuacja: wracając na scenę, zatrzymał się nagle obok pewnej damulki i cicho zapytał - „Dlaczego nie nosi pani pierścionka?” „Zgubiłam” - zmieszała się ta. „To nieprawda, rozstaliście się z mężem. Po części, z pani winy. Prawda?” – „Tak” – kobieta spuściła wzrok. „Proszę nie tracić nadziei - uspokoił ją Messing - wszystko uładzi się”. Potem wszedł na scenę, przeszedł się po niej kilka razy, twarz jego nagle sposępniała: „Kobieta w piątym rzędzie pomyślała, że bardzo trudno być żoną Messinga”…
- I w jaki sposób udało się tobie porozmawiać z nim?
- Drżąc jak jesienny liść, zapukałem do niego po koncercie. Siedział w głębokim fotelu i o czymś myślał. Na moją prośbę, kazał podejść bliżej i wyciągnąć ręce. Dotknąwszy ich, pozwolił zadawać pytania… w myślach. On je powtarzał na głos i odpowiadał.
- I co z tego, czego się dowiedziałeś, zostało przedstawione w filmie?
v - Prawie wszystko. Między innymi to, jak on będąc gapowiczem, okręcił dookoła palca kontrolera pociągu… Właściwie, zgodnie z jego wypowiedzią, wtedy po raz pierwszy zrozumiał, że posiada silny dar sugestii. Mówił mi o swojej przepowiedni zagłady Hitlera i o tym, jak uciekł z nazistowskiego więzienia. O tym, jak na podstawie czystej kartki papieru otrzymał w Centralnym Banku sto tysięcy rubli. W filmie, co prawda, wszystko to załatwiono według reguł filmowych… Poza tym: na moje pytanie o dzieci, powiedział, że ma ich ponad setkę - on objął patronat nad domem dziecka. A po wojnie, adoptował Bohatera Związku Radzieckiego K. F. Kowalewa, który na zakupionym z oszczędności Messinga samolocie, strącił ponad trzydzieści maszyn nieprzyjaciela – to, także jest w filmie.
- Czy według ciebie, aktor jest podobny do Messinga?
- O tak. Podobieństwo jest ogromne.
- Czy podczas waszej rozmowy Messing wywyższał się albo popisywał?
- Nie, no co ty! Promieniowała od niego autentyczna dobroć. Był człowiekiem bardzo komunikatywnym. Takim też przedstawiono go w filmie.
- A czy trafiały mu się na koncertach wpadki? Pytałeś go o to?
- Tak. Opowiedział mi, jak kiedyś musiał odgadnąć życzenie widza i kupił w kiosku 400 gram najdroższych cukierków, chociaż trzeba było kupić dwa razy mniej, tanich. Inny przypadek związany jest też ze słodyczami. Trzeba było odnaleźć wśród widzów-uczonych, pewną rzecz. Messing człowieka znalazł, ale niczego przy nim nie było. Wówczas Messing powiedział, że tą rzeczą był kawałeczek cukru, który uczony zjadł. Tak było w rzeczywistości, ale wpadka wiązała się tylko z cukrem – uczony, zjadł cukierek.
- Czy poprosiłeś Messinga o cokolwiek dla siebie?
- Oczywiście. Żegnając się, znowuż w myślach, poprosiłem o autograf i podsunąłem odwrotną stronę redakcyjnej legitymacji. Podpisał się i powiedział: „Proszę jej nie stracić, proszę jej strzec”. Tę uwagę, ze wzruszenia, puściłem mimo uszu. Następnego dnia była sobota, długo spacerowaliśmy z żoną po Mińsku, byliśmy w różnych miejscach… Kiedy przyszliśmy do domu, spostrzegłem, że nie mam legitymacji! Nieszczęście! Sprawdzałem wszystkie autobusy, tramwaje, którymi jeździłem, rozpytywałem kontrolerów, sprzedawców w sklepach do których zaglądałem – na próżno! A mimo wszystko, znalazłem ją i teraz – to najcenniejsza moja relikwia. Mam nadzieję, że już nigdy jej nie zgubię.
P.S. O szczegółach spotkania z W. Messingiem, można przeczytać w książce N. Amielczenko „Drogi i spotkania: Wiek osobistości”.
Wolf Messing podczas spotkania na koncercie w BGU. 1971 rok.
Wywiad przeprowadził Gienadij Morozow. Zdjęcie z archiwum Nikołaja Amielczenko.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 26207x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie