Dziś jest:
Sobota, 7 grudnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 26207x | Ocen: 2

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 26 maj 2012 08:37   
Autor: FN, źródło: FN   

Wolf Messing potrafił bezbłędnie odczytywać myśli innych osób znajdujących się w jego pobliżu.

Po wydaniu przez nas książki "Wolf Messing: widzący poprzez czas" autor tłumaczenia Tadeusz Rubnikowicz przetłumaczył bardzo dużo rosyjskich tekstów o tym niezwykłym człowieku. Wynika z nich jednoznacznie, że jedną z fenomenalnych cech Wolfa Messinga byla umiejętność czytania cudzych myśli. Poniżej dwa wybrane materiały z tych, które przysłał p. Rubnikowicz.

„Moim nauczycielem był Wolf Messing”: wywiad z Olgą Migunową. 

Kiedy miałam 16 lat, odpoczywałyśmy z mamą w Gelendżyku - opowiada Olga Migunowa. - Na mieście rozklejone były afisze o gościnnych występach tajemniczego Messinga. Udałyśmy się na koncert. Maestro wyszedł na scenę, ale po chwili przerwał przedstawienie i poprosił, bym opuściła salę... ponieważ przeszkadzam w jego eksperymentach. Cały wieczór przepłakałam na ławce pod drzwiami pomieszczenia, gdzie odbywał się pokaz. Po koncercie, Messing podszedł do mnie i oświadczył, że celem mojego życia – jest sztuka hipnozy. I poszedł.

 A potem?

A potem, Messing był z występem w moim rodzinnym Błagowieszczeńsku. Po koncercie, tata zaprosił go do domu, gdzie mistrz powtórzył znowu, że moja droga życiowa jest związana z hipnozą. Dodał także, że wstąpię na tę drogę za dwa miesiące. I rzeczywiście, właśnie tyle czasu potrzebowałam, by podjąć decyzję o wyjeździe do Moskwy. Wcześnie rano, o siódmej, przyjechałam do jego mieszkania na Pieszczance. Dzwonię do drzwi, otwierają się i zaspany Wolf mówi do mnie: „Oto moja przyszła gwiazda! Wchodź. Ale wyjeżdżam do Ameryki”. Zdążył mi tylko pokazać, co i gdzie znajduje się w mieszkaniu. Zainteresował się, czy mam środki do życia, potem powiedział: „Tu jest walizeczka, w niej leżą pieniądze. Weź, jeśli zajdzie potrzeba". Zostałam sama w jego kawalerskim mieszkaniu i zaczęłam przeprowadzać porządek w domu. Przecierając walizeczkę z kurzu, zaczepiłam o zamek, który się otworzył: leżało tam tyle pieniędzy! Przepadł mój sen, zaczęłam się bać wychodzenia na ulicę – wolne żarty, taka ilość pieniędzy w domu! Kiedy po miesiącu, Wolf wrócił, to tylko krzyknął zdziwiony: „Jak ty schudłaś!” Odpowiedziałam: „Bałam się zostawić wasze pieniądze bez dozoru". A potem, czekało mnie pięć lat katorżniczej pracy związanej z przygotowywaniem posiłków dla nauczyciela i prasowania jego garniturów.

Dlaczego Messing wybrał właśnie ciebie na swoją uczennicę?

Pamiętam, występowaliśmy w Lipiecku. Czas zapowiadać występ Messinga, a jego nie ma. Przyszło mi „ciągnąć" występ samej. Widziałam wszystko jak przez mgłę, a w drugiej połowie programu, nagle zauważyłam, że z widowni obserwuje mnie sam Messing. Po minucie był na scenie i przedstawił mnie już nie tylko jako swoją asystentkę. Tak zaczęła się moja samodzielna artystyczna kariera.

Proszę powiedzieć uczciwie, kochałaś Messinga?

Bałam się go. Przecież on był o wiele starszy ode mnie - ponad czterdzieści lat. A jednak on był zazdrosny o mnie, robił mi drogie prezenty. Kiedy rozstawaliśmy się, powiedział: „Wiesz, nigdy nie zwróciłbym na ciebie uwagi, ale cały czas mi mówiono: jaka u ciebie, Wolf, asystentka!".


Jak przepowiedzieć pytania ENT (System oceny maturzystów w Kazachstanie)

Olga Migunowa była godną uczennicą wielkiego Messinga. To, co robi na scenie, wywołuje głośny zachwyt i ciche przerażenie. Kiedyś, w Pietropawłowsku, pod hipnozą, zmusiła śpiewać chłopca głosem Robertino Loretti. Jego mama po koncercie powiedziała: „To nieprawdopodobne! Przecież jemu słoń na ucho nadepnął”. Natomiast w Mordowii, Migunowa przeprowadzała eksperyment „Powódź”. Głuchoniema dziewczynka, kiedy znalazła się w transie, niespodziewanie zakrzyczała: „Mamo, boję się! Chcę żyć!”. Wyjaśniło się, że dziewczynka straciła słuch i głos w wyniku szoku, kiedy omal nie utonęła w rzece.

Pewnego razu, Olgę chcieli obrabować w klatce schodowej własnego domu. Uczciwie uprzedziła bandytów, że jest hipnotyzerką. Ci, tylko się roześmiali: „Przestań łgać, lepiej ściągaj złoto i brylanty”. Wtedy, zahipnotyzowała jednego z nich i zmusiła do wyczyniania niewyobrażalnych rzeczy. Pozostała dwójka, uciekła z przerażeniem.

Bardzo często, w czasie swoich letnich koncertów, przepowiada absolwentom szkół i kandydatom na studia numery pytań, które trafią się im na egzaminie. Rezultat jest 100 procentowy. Pewnego razu, z tego powodu, w jednym z regionalnych centrów Rosji, omal nie doszło do zawieszenia egzaminu na miejscowym uniwersytecie.

Za swój największy sukces, Olga Migunowa uważa uratowanie położnicy i jej dziecka. Hipnotyzerka leciała samolotem z Magadanu do Moskwy, kiedy u ciężarnej pasażerki zaczęły się bóle porodowe. Ciśnienie skoczyło powyżej 200, stan był krytyczny. Olga przy pomocy hipnozy stabilizowała ciśnienie i poród przebiegł pomyślnie.

Migunowa przez długie lata artystycznej działalności występowała na jednej scenie z Dinem Ridem i Machmudem Esambajewym, Borysem Brunowym i Jewgienijem Martynowym. Oni już nie żyją, a tę zadziwiającą kobietę, Bóg darzy łaskami. 14 (!) razy przeżyła katastrofy samochodowe, przeszła najcięższy udar mózgu połączony z paraliżem. I nic! Żyje dalej i leczy innych.

Jestem artystką i uzdrowicielem, prezydentem Międzynarodowej Akademii Hipnozy, profesorem, laureatem nagród Wiernadskiego i Czyżewskiego - mówi Olga Migunowa. - Moje nazwisko znajduje się w światowym katalogu „Rekordy planety” i w księdze rekordów Guinnessa, ponieważ jestem jedyną na świecie kobietą-hipnotyzerem. Ale nie to jest najważniejsze. Po prostu, moim nauczycielem był Wolf Messing.

P.S. Wspomina współpracownica naszej gazety F. Chaliullina:

„W odległym, 1963 roku, Wolf Messing, będąc z koncertem w Karagandzie, wstąpił do naszej redakcji „Przemysłowa Karaganda”. Pokazał bardzo dużo cudownych i niewytłumaczalnych sztuczek. Najciekawszą z nich, kiedy dziennikarka Ałła Sobolewa, w myśli, wybrała książkę spośród setek tomów, które zalegały redakcyjne regały. Messing wziął ją za rękę, przymknął na moment oczy, potem podszedł do półki i pewnie wybrał potrzebną książkę”.

Arman Sulejmanow

 

Арман СУЛЕЙМЕНОВ

Текст www.express-k.kz

Фото www.alefmagazine.com

Tłumaczenie Tadeusz Rubnikowicz który jest tłumaczem książki Eduarda Wołodarskiego "Wolf Messing widzący przez czas" na podstawie którejm powstał serial

 

W zeszłym tygodniu kanał „Rossija’ zakończył emisję serialu o człowieku, którego niezwykły talent podziwiali wszyscy, którzy się z nim zetknęli. Tym fenomenalnym człowiekiem był Wolf Messing. Niemało stron z jego życiorysu było związanych z Mińskiem i okazuje się, że jeszcze żyją świadkowie spotkań z nim. Jednym z nich jest znany białoruski publicysta Nikołaj Amielczenko.


- Nikołaju, oglądałeś oczywiście film …

- Oczywiście, że tak! Interesowało mnie przede wszystkim, jak zostały przedstawione fakty z życia Messinga, o których wiedziałem od niego samego.

- Czyli, spotykałeś się z nim na koncertach nie tylko jako widz?

- Tak, byłem wtedy współpracownikiem „Czerwonej Zmiany” i udało mi się uzyskać wywiad z Messingiem. Było to 38 lat temu. Spotkanie odbyło się w BGU (Białoruski Uniwersytet Państwowy), cudem zdobyłem przepustkę. Był na sali, ale małe było prawdopodobieństwo, że ten niezwykły człowiek zniży się do rozmowy ze mną. A tymczasem, Messing wyczyniał na sali cudy. Na mnie, największe wrażenie zrobiła następująca sytuacja: wracając na scenę, zatrzymał się nagle obok pewnej damulki i cicho zapytał - „Dlaczego nie nosi pani pierścionka?” „Zgubiłam” - zmieszała się ta. „To nieprawda, rozstaliście się z mężem. Po części, z pani winy. Prawda?” – „Tak” – kobieta spuściła wzrok. „Proszę nie tracić nadziei - uspokoił ją Messing - wszystko uładzi się”. Potem wszedł na scenę, przeszedł się po niej kilka razy, twarz jego nagle sposępniała: „Kobieta w piątym rzędzie pomyślała, że bardzo trudno być żoną Messinga”…

- I w jaki sposób udało się tobie porozmawiać z nim?

- Drżąc jak jesienny liść, zapukałem do niego po koncercie. Siedział w głębokim fotelu i o czymś myślał. Na moją prośbę, kazał podejść bliżej i wyciągnąć ręce. Dotknąwszy ich, pozwolił zadawać pytania… w myślach. On je powtarzał na głos i odpowiadał.

- I co z tego, czego się dowiedziałeś, zostało przedstawione w filmie?

v  - Prawie wszystko. Między innymi to, jak on będąc gapowiczem, okręcił dookoła palca kontrolera pociągu… Właściwie, zgodnie z jego wypowiedzią, wtedy po raz pierwszy zrozumiał, że posiada silny dar sugestii. Mówił mi o swojej przepowiedni zagłady Hitlera i o tym, jak uciekł z nazistowskiego więzienia. O tym, jak na podstawie czystej kartki papieru otrzymał w Centralnym Banku sto tysięcy rubli. W filmie, co prawda, wszystko to załatwiono według reguł filmowych… Poza tym: na moje pytanie o dzieci, powiedział, że ma ich ponad setkę - on objął patronat nad domem dziecka. A po wojnie, adoptował Bohatera Związku Radzieckiego K. F. Kowalewa, który na zakupionym z oszczędności Messinga samolocie, strącił ponad trzydzieści maszyn nieprzyjaciela – to, także jest w filmie.

- Czy według ciebie, aktor jest podobny do Messinga?

- O tak. Podobieństwo jest ogromne.

- Czy podczas waszej rozmowy Messing wywyższał się albo popisywał?

- Nie, no co ty! Promieniowała od niego autentyczna dobroć. Był człowiekiem bardzo komunikatywnym. Takim też przedstawiono go w filmie.

- A czy trafiały mu się na koncertach wpadki? Pytałeś go o to?

- Tak. Opowiedział mi, jak kiedyś musiał odgadnąć życzenie widza i kupił w kiosku 400 gram najdroższych cukierków, chociaż trzeba było kupić dwa razy mniej, tanich. Inny przypadek związany jest też ze słodyczami. Trzeba było odnaleźć wśród widzów-uczonych, pewną rzecz. Messing człowieka znalazł, ale niczego przy nim nie było. Wówczas Messing powiedział, że tą rzeczą był kawałeczek cukru, który uczony zjadł. Tak było w rzeczywistości, ale wpadka wiązała się tylko z cukrem – uczony, zjadł cukierek.

- Czy poprosiłeś Messinga o cokolwiek dla siebie?

- Oczywiście. Żegnając się, znowuż w myślach, poprosiłem o autograf i podsunąłem odwrotną stronę redakcyjnej legitymacji. Podpisał się i powiedział: „Proszę jej nie stracić, proszę jej strzec”. Tę uwagę, ze wzruszenia, puściłem mimo uszu. Następnego dnia była sobota, długo spacerowaliśmy z żoną po Mińsku, byliśmy w różnych miejscach… Kiedy przyszliśmy do domu, spostrzegłem, że  nie mam legitymacji! Nieszczęście! Sprawdzałem wszystkie autobusy, tramwaje, którymi jeździłem, rozpytywałem kontrolerów, sprzedawców w sklepach do których zaglądałem – na próżno! A mimo wszystko, znalazłem ją i teraz – to najcenniejsza moja relikwia. Mam nadzieję, że już nigdy jej nie zgubię.

 

P.S. O szczegółach spotkania z W. Messingiem, można przeczytać w książce N. Amielczenko „Drogi i spotkania: Wiek osobistości”.

 

 

Wolf Messing podczas spotkania na koncercie w BGU. 1971 rok.

Wywiad przeprowadził Gienadij Morozow. Zdjęcie z archiwum Nikołaja Amielczenko.

źródło http://vminsk.by/news/26/59823/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 26207x | Ocen: 2

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 26 maj 2012 08:37   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.