Dziś jest:
Środa, 4 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8995x | Ocen: 12
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
DRAMAT W BISZTYNKU
O sprawie dowiedzieliśmy się dzięki informacji nadesłanej nam przez witrynę FN na facebook`u (polecamy: https://www.facebook.com/BazaFN/)
Wiadomość nas natychmiast zainteresowała. Dotyczyła morderstwa, którego dokonał 3 grudnia 2016 młody 25-letni mężczyzna. Chodzi o to, co mówił tuż po tym, jak udusił młodą dziewczynę.
Napisał o tym portal Bisztynek.wm.pl
Oto fragment tekstu:
Późnym popołudniem 3 grudnia do jednego z domów na tzw. kolonii w Bisztynku wpadł 25-letni chłopak i powiedział, że chyba zabił dziewczynę. Miał to zrobić w środku lasu. Odnalazł ją tam mieszkaniec Bisztynka. 19-latka walczyła o życie kilka godzin. Mimo wysiłków lekarzy zmarła. Nie wiadomo dokładnie, co się stało w lesie.
To co dziś się stało w lesie między Bisztynkiem a Sątopami jest jedną wielką zagadką. Wiadomo na pewno jedynie tyle, że 19-letnia mieszkanka gminy Bisztynek walczyła o życie. Nie wiadomo czy był to efekt pobicia przez starszego o 6 lat mieszkańca Bisztynka, czy też efekt zażycia dopalaczy, lub innych środków psychoaktywnych.
O dramacie opowiedział nam świadek, który zakrwawioną dziewczynę odnalazł na leśnej drodze, w miejscu oddalonym o około 1,5 km od drogi Bisztynek - Sątopy.
GADAŁ COŚ O DIABLE, KTÓRY KAZAŁ TO ROBIĆ
- Chłopak wpadł do mojego domu jakoś po godz. 17. Było już ciemno. Był cały we krwi. Miał ranę na głowie. Nie mam pojęcia od czego ta rana. Powiedział: "chyba zabiłem dziewczynę!" - relacjonuje mężczyzna.
- Dopytywałem co się dokładnie stało, ale on gadał bez sensu, coś o diable i że mu kazał to zrobić. Natychmiast narzuciłem na siebie kurtkę i z latarką po śladach zacząłem szukać tej dziewczyny. Myślę, że znalazłem ją gdzieś po pół godzinie kluczenia po krzakach. Leżała twarzą do ziemi w śniegu. Była zakrwawiona. Natychmiast wezwałem pogotowie - opowiada mężczyzna.
- Gdy dotarłem do dziewczyny jeszcze była przytomna, ale na moich oczach ją straciła - opowiada. Musiał ją pozostawić samą w lesie, aby dotrzeć do drogi Bisztynek - Sątopy i pokierować służbami ratunkowymi.
Karetka nie mogła dojechać na miejsce zdarzenia. Ratownicy musieli do niej dotrzeć piechotą. Dojechał tam tylko policyjny radiowóz z napędem na cztery koła.
Na miejsce wezwano także zastęp OSP w Bisztynku, aby udzielił pomocy karetce w dotarciu na miejsce. Ratownicy OSP pomagali też w czynnościach resuscytacyjnych.
My dotarliśmy tam razem z wezwaną karetką specjalistyczną ze szpitala w Bartoszycach. Idąc przez las dotarliśmy do miejsca zdarzenia. W policyjnym radiowozie trwała akurat dramatyczna walka o życie dziewczyny. Ratownicy prowadzili masaż serca i sztuczne oddychanie. Podawano jej leki zaordynowane przez lekarza. W pewnym momencie zaczęła się poruszać. Podjęto wtedy decyzję, że zostanie dowieziona radiowozem do drogi Bisztynek - Sątopy.
Gdy radiowóz dojechał do tej drogi, ratownicy i lekarz znów przystąpili do resuscytacji. Wreszcie dziewczynę przeniesiono do karetki. Lekarz polecił przygotowanie defibrylatora. Po kilku minutach karetka na sygnale pojechała do Bartoszyc. Ratownicy nie kryli tego, że dziewczyna, poza objawami wychłodzenia organizmu i ranami głowy miała także objawy zażycia bliżej nieokreślonych substancji psychoaktywnych.
Domniemanym sprawcą, domniemanego pobicia także zajęli się ratownicy. W domu do którego dotarł pilnował go policjant. Mężczyzna także był wyraźnie pobudzony.
Mieszkaniec Bisztynka, który opowiadał nam o przebiegu zdarzeń nie krył, że wyglądał i zachowywał się tak, jakby zażył jakieś środki psychoaktywne. 19-latka zmarła w szpitalu.
Na końcu tekstu jest nawet film pokazujący moment reanimowania dziewczyny w karetce.
Ile mamy takich spraw? W naszym Archiwum FN z terenu całej Polski ponad dwadzieścia. W nich sprawca morderstwa mówi, że po zażyciu środków psychotropowych (lub alkoholu) nagle usłyszał w głowie wyraźny i nie znoszący sprzeciwu głos, aby „kogoś zabił”. Był on tak silny i przekonujący, że natychmiast zrealizował to żądanie. Policja traktuje to zawsze tak samo: żenujące, prymitywne usiłowanie wytłumaczenia swojego haniebnego czynu jakimiś „podszeptami niewidzialnej istoty”. Tymczasem sprawa jest o wiele poważniejsza. Wzięcie środków psychotropowych to tak naprawdę otwarcie niewidzialnych drzwi do umysłu, przez które mogą spróbować się do niego dostać przeróżnej maści paskudne byty, których naprawdę na świecie jest pełno. Nie chodzi tu tylko o tzw. demony, ale także duchy złych ludzi, którzy także po śmierci potrafią być złośliwe i złe.
Można śmiało założyć tezę, że na tym odludziu tego młodego mężczyznę „zlokalizował” właśnie taki byt, który był w pobliżu. I postanowił wykorzystać szansę. Czy jeśli tak było, to czy to sprawia, że sprawca jest mniej winny? Oczywiście nie, gdyż tego przed sądem nie udowodni. Jedno jest pewne – branie środków psychotropowych (zwłaszcza w miejscach odludnych, choć w zasadzie to bez znaczenia) jest niczym zapalanie zapałki w składzie prochu. Można mieć szczęście i nie stanie się nic, a można trafić na moment, kiedy znajdziemy się na celowniku zła.
W naszym Archiwum FN mamy wstrząsającą rozmowę z nieżyjącą już znaną polską egzorcystką (nagranie jest z 1991 roku). Rzeczy, które ona mówi o tzw. przejmujących kontrolę nad ludźmi złych duchach (tylko na podstawie jej własnych historii) dosłownie są w stanie pozbawić człowieka snu na wiele tygodni.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8995x | Ocen: 12
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie