Dziś jest:
Sobota, 7 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 10975x | Ocen: 7
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5
KRZYSZTOF JACKOWSKI RZUCA WYZWANIE ŚWIATOWEMU KRÓLOWI SCEPTYKÓW
James Randi to najsłynniejszy na świecie człowiek, który – jak sam mówi – demaskuje bezwględnie wszystkich sugerujących, że mają „ponadnaturalne moce”. Twierdzi, że nie ma ani żadnego Boga, ani żadnej duszy czy w ogóle tzw. zjawisk niewyjaśnionych - wszystko to albo brednie i błędnie zinterpretowane zwykłe zjawiska, albo wprost szalbierstwa i oszustwa. Ten 89-letni najsłynniejszy „demaskator świata” przybywa właśnie do Wrocławia. 24 września wystąpi na Europejskim Kongresie Sceptyków jako gość specjalny.
O jego przyjeździe pisaliśmy już w serwisie FN.
https://www.nautilus.org.pl/news24,178,europejscy-sceptycy-spotkaja-sie-we-wroclawiu.html
Już w 1964 roku James Randi oświadczył, że jest gotowy wypłacić każdemu tysiąc dolarów, jeśli tylko przedstawi naukowe dowody zdolności ponadnaturalnych. Z upływem lat kwota na urosła do miliona dolarów. Podobno odbyło się tysiąc prób wykazania swoich zdolności i zdobycia tej kwoty, ale żadna osoba – jak twierdzą ludzie Fundacji Randiego – nie potrafiła tego zrobić. W 2015 roku fundacja Randiego – James Randi Educational Foundation (JFEF) ogłosiła, że nagrodę likwiduje. Jako powód podano, że cyt. „tracenie czasu na dziwactwa nie ma sensu i lepiej przeznaczyć pieniądze na projekty promujące krytyczne myślenie”.
Od wielu lat sprawą interesuje się Krzysztof Jackowski. Najsłynniejszy polski jasnowidz na swoim wideoblogu zapowiedział, że będzie domagał się wypłacenia obiecanego miliona, gdyż posiada dowody na zdolność jasnowidzenia. Postrzeganie przyszłości i przeszłości za pomocą własnego umysłu jest oczywiście uznawane przez JFEF za absolutne oszustwo.
W materiale opublikowanym 19 września b.r. Krzysztof Jackowski zapowiedział, że co prawda nie wierzy, że ktoś przekaże tę wiadomość samemu Jamesowi Randiemu, ale zamierza codziennie publikować krótkie – jak się raczył wyrazić – „reportaże”, które będą dowodami na jasnowidzenie.
Oto materiał wideo, który pojawił się na stronie facebook`a jasnowidza.
x
Na temat pomysłu Krzysztofa Jackowskiego 19 września b.r. odbyła się rozmowa w Bazie FN. Poniżej publikujemy jej zapis.
Czy podoba ci się pomysł Krzysztofa Jackowskiego, aby spróbować udowodnić jasnowidzenie dla króla sceptyków, czyli Jamesa Randiego?
Pomysł jest bardzo dobry, ale dostrzegam kilka problemów, a nawet przeszkód nie do pokonania.
Jakie to przeszkody?
Ot, pierwsza z brzegu: oni dwa lata temu ogłosili, że likwidują tę nagrodę, gdyż rzekomo nikt nie był w stanie udowodnić swoich ponadnaturalnych zdolności. Ale to i tak nie ma znaczenia, bo to są tzw. demaskatorzy, a nie sceptycy. Z takimi ludźmi nawet nie ma sensu podejmować dyskusji, gdyż są przeważnie agresywni i bardzo nieprzyjemni. Mówię tutaj o moich własnych doświadczeniach, kiedy jako młody i głupi człowiek podejmowałem jakieś próby przekonywania… szybko się z tego wyleczyłem.
Ale mówimy o Krzysztofie Jackowskim…
Jasne, ale to naprawdę nie ma znaczenia. Jak to sobie wyobrażasz? Jakaś grupa ludzi poświęciła całe życie na udowadnianie, że czegoś tam nie ma, a nagle okazuje się, że jednak jest, a oni zachowywali się jako durnie przez ten cały czas? Taka sytuacja jest niemożliwa, stąd ja nigdy nie wierzyłem nawet w to, że ten milion dolarów istnieje.
Naprawdę nie wierzyłeś? Są na świecie ludzie bogaci, więc…
Tak, oczywiście są, ale ja musiałbym zobaczyć potwierdzenie kancelarii prawnej, że jest konto z takimi pieniędzmi i że taka kancelaria daje gwarancję jej wypłaty dla tego, który udowodni, że ma zdolność do telepatii czy jasnowidzenia. Musiałyby być także jasne kryteria przeprowadzenia takiego dowodu. W innym wypadku nawet nie ma sensu… w każdym razie to jest zawracanie głowy.
Rozmawiałeś o tym z Jackowskim?
Tak. Zadzwonił do mnie i powiedział, że ma taki pomysł.
Pomysł zmierzenia się z Jamesem Randim?
Owszem. Był ciekaw, co o tym myślę.
I co powiedziałeś?
To samo, co tobie teraz – to nie ma najmniejszego sensu, gdyż z demaskatorami nie należy podejmować żadnych działań czy dyskusji, gdyż jest to tylko niepotrzebna strata czasu i energii. Uwierz mi – wiem, co mówię… /śmiech/
A ze sceptykami?
To inna sprawa, ale prawdę mówiąc ja od dawna już przestałem zajmować się przekonywaniem osób, które nie wierzą w rzeczy, którymi zajmuję się na globalną skalę od 25 lat. Po prostu nie mam na to czasu, a może trochę też… w każdym razie nie interesuje mnie to.
Zawsze powtarzasz, że te zjawiska są prawdziwe w stu procentach i…
Tak, zawsze to mówiłem, mówię i mówić będę, że są one równie prawdziwe, jak krzesła, na których siedziby w Bazie FN. Można je dotknąć, rzucić nimi o ścianę, a nawet posiekać i zważyć. Ze zjawiskiem UFO, niewidzialnych dla oczu i inteligentnych bytów, jasnowidzenia, telepatii, życia po śmierci czy wędrówki dusz jest praktycznie tak samo – to są rzeczy wręcz namacalne i dające się udowodnić na setki sposobów. Pamiętaj jednak, że przy odpowiednio złej woli możesz zanegować nawet to, że jesteśmy w naszej Bazie FN.
To znaczy?
Jak się uprzesz, to powiesz, że owszem – jakaś rozmowa była, ale nie wiadomo gdzie, a na istnienie tego budynku nie ma żadnych dowodów, bo nagranie wideo nie jest takim dowodem, gdyż zawsze może być zmanipulowane cyfrowo na programie montażowym i tak dalej w tym stylu.
I co.. ludzie w takie demaskatorskie bzdury uwierzą?
Jeszcze ilu! Nie w takie bzdury ludzie wierzą, ale to – powtarzam – nie ma znaczenia. Nasza fundacja od 25 lat zajmuje się zjawiskami absolutnie prawdziwymi, w które nie wierzy za grosz absolutnie przytłaczająca większość ludzkości. Już sam ten fakt jest rekordem świata, ale… wróćmy do pomysłu Jackowskiego, bo o nim mieliśmy rozmawiać.
Racja. Czy wiesz, na czym ma polegać pomysł udowodnienia jasnowidzenia i zdobycia tego miliona dolarów…
… którego jak już powiedzieliśmy nie było i nie ma… /śmiech/
Tak, jasne, ale mimo wszystko – co zamierza Krzysztof Jackowski?
Wiem tylko tyle, co powiedział w tym materiale wideo. Mogę się domyślać, że on traktuje za dowód dokumenty potwierdzające trafność wizji, które w swoim życiu przeprowadził. A to są dokumenty wstrząsające, czasami oficjalne wydawane przez komendy policji. Jest tam napisane wprost, że np. znalazł zwłoki podając konkretne miejsce, a pod spodem na dole takiego oświadczenia jest podpis policjanta. Nierzadko nawet pojawia się oficjalna pieczątka.
Czy twoim zdaniem to są dowody na jasnowidzenie?
Oczywiście, że tak. Niepodważalne!
Czy myślisz, że dla Jamesa Randiego to także są dowody?
Oczywiście, że nie. Każdy z takich dokumentów on by wyśmiał na tysiąc sposobów, a wtórowała by mu w tym cała grupa jego rozbawionych kolegów i koleżanek, którzy w ich mniemaniu demaskują oszustów… Szkoda nawet gadać o tym.
Myślisz, że się o tym dowie?
Wątpię. Organizatorzy tego zjazdu we Wrocławiu nawet mu pewnie o tym nie powiedzą, a jeśli nawet, to jako żart, że „my też mamy takiego w Polsce”.
I co się wtedy stanie?
Nic. Wybuchną rubasznym śmiechem, pokiwają głowami, jak to „głupi są ludzie, że w takie pierdoły wierzą” i tyle. Nie wierzę nawet w minimalne zainteresowanie osobą naszego jasnowidza z Człuchowa.
A może powinno to wyglądać inaczej? Duża sala, jakaś komisja, Jackowski na oczach wszystkich na przykład znajduje zwłoki…
Trudne logistycznie, choć owszem – być może dałoby się coś takiego przeprowadzić. Znam jednak Jackowskiego na tyle, że wiem co nie co o jego technice działania. Te wizje są u niego spontaniczne, przychodzą nagle niczym błysk magnezji. Zdarza się, że przez wiele godzin nie dzieje się nic, a potem nagle on patrzy na jakiś przedmiot zupełnie niezwiązany ze sprawą i wtedy pojawia się to, co nazywamy wizją jasnowidczą. Widziałem to wiele razy na własne oczy i wiem, co mówię.
Mówisz o tym, żeby… w sensie, że dla Jackowskiego byłoby to jakieś ryzyko?
To też. Po prostu to zjawisko nie jest jak rzut młotem. Podchodzisz, bierzesz młot i rzucasz, a ludzie klaszczą. To jest rzecz subtelna, delikatna, czasami ulotna i trudno mierzalna, a jednocześnie obezwładniająco prawdziwa.
Byłeś świadkiem wielu takich wizji Jackowskiego, prawda?
Byłem. I powiem tak: żal mi jest ludzi, którzy nie wiedzą o istnieniu jasnowidzenia. Podkreślam to: „nie wiedzą”, a nie „nie wierzą”. To nie jest żadna kwestia wiary, ale właśnie wiedzy. Bo to jest wiedza taka sama jak fizyka czy matematyka. Kiedyś trafi do szkolnych podręczników.
Kiedy?
Za tysiąc lat. Może trochę wcześniej.
Mówiłeś ostatnio, że są ludzie w Chinach, którzy bez problemu potrafią na przykład chodzić po wodzie czy lewitować.
Tak. Bo to jest prawda.
Czy tacy ludzie nie mogliby zawalczyć o taki milion dolarów?
Mówimy o wielkich mistrzach Neikungu, którzy mają całkowity zakaz publicznych pokazów swoich umiejętności.
Przez kogo wydany?
Przez ich mistrzów, którzy bardzo często kontrolują ich życie w postaciach duchowych. Sceny, o których słyszałem od wiarygodnych ludzi przypominają żywcem sceny z mistrzami Jedi z Gwiezdnych Wojen… nie ma sensu nawet o tym mówić, bo w to… w to już na pewno ludzie nie uwierzą. Zostawmy to lepiej.
Ale to jest takie ciekawe. Ilu jest takich ludzi?
W Chinach kilku. Ciekawe, że wszyscy są świadomi istnienia pozostałych.
A na świecie jest ich więcej?
Być może. Niestety moja wiedza na ten temat także jest dość ograniczona, w każdym razie… Publiczny pokaz np. chodzenia po wodzie dla takiego mistrza mógłby oznaczać, że zostanie mu odebrana jego moc. I to całkowicie!
Przez kogo?
Przez jego wcześniejszych i od dawna nieżyjących fizycznie mistrzów. Pamiętam taką historię, którą usłyszałem o jednym z mistrzów Neikungu, który wykorzystywał swoją moc do uzdrawiania ludzi. Robił to, ale nie mógł brać za to pieniędzy. Kiedyś jeden z jego pacjentów wyleczony z ciężkiej choroby postanowił się zrewanżować i zostawił mu ukradkiem pokaźną kwotę pieniędzy. Przerażony tym mistrz gonił tego biedaka przez całe miasto, aby wreszcie oddać mu pieniądze.
A gdyby je wziął?
Mógłby stracić moc. Tego nie można robić dla pieniędzy – tak mi mówili moi przyjaciele z Chin, z którymi o tym rozmawiałem.
To może z Fundacją Randiego jest podobnie?
W sensie, że nie powinno się za to wziąć pieniędzy?
Dokładnie.
Myślę, że naszego jasnowidza z Człuchowa jednak taki zakaz nie dotyczy, bo on jest naprawdę na samym początku drogi w porównaniu do ludzi o których słyszałem, tamci to prawdziwi „Bogowie mocy” niczym awatarzy jak Jezus czy Budda – to zupełnie inna liga. Ciekawe jednak, że słuchając wykładów Jackowskiego czasami znajduję bardzo ciekawe wypowiedzi, kiedy delikatnie także dochodzi do podobnych wniosków, ale… to zupełnie inna historia. Bardzo lubię te jego wykłady czy wywiady, które potem trafiają do youtube. Jest w tym coraz lepszy, a jego przemyślenia na przykład o wędrówce dusz czy Bogu są naprawdę najwyższej próby. Słuchałem ostatnio takiego właśnie materiału… był świetny!
I już na koniec: dobrze, że Krzysztof Jackowski rzucił wyzwanie najsłynniejszemu ze sceptyków?
… nie sceptyków, ale demaskatorów - przypominam! /śmiech/ Pewnie się nawet o tym ten nie mający pojęcia o złożoności naszego świata 89-letni bidula nie dowie, ale dzięki temu do sieci trafi wiele fajnych materiałów wideo z Krzysztofem Jackowskim, które ten obiecał nagrać. A im więcej Jackowskiego mówiącego o jasnowidzeniu i jego wizji świata ducha, tym lepiej. Ja na przykład bardzo się z tego cieszę! /śmiech/
Dziękuję za rozmowę.
Baza FN, 19 września 2017
Proponujemy udział w naszej najnowszej ECHO-SONDZIE na pierwszej stronie serwisu. Pytanie:
CZY WIERZYSZ, ŻE KRZYSZTOF JACKOWSKI JEST W STANIE UDOWODNIĆ ZJAWISKO JASNOWIDZENIA DLA FUNDACJI JAMESA RANDIEGO?
Komentarze: 0
Wyświetleń: 10975x | Ocen: 7
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie