Dziś jest:
Środa, 4 grudnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie





FUNDACJA NAUTILUS O JEZUSIE CHRYSTUSIE, KOŚCIELE I WIERZE KATOLICKIEJ
Nie, 5 kwi 2015 08:07 | komentarze: brak czytany: 1709x

...Po każdej publikacji o Jezusie, kościele czy szerzej – Chrześcijaństwie – dostajemy bardzo dużo e-maili od zdezorientowanych osób. - Litości… wierzycie w te bajeczki o chodzeniu po wodzie czy Maryi Dziewicy?! – atakują nas jedni. – Opluwacie wiarę, zakłamani szarlatani od New Age! – gromią nas drudzy. Ludzie czytają serwis i bardzo często zmieniają dzięki temu zdanie o Bogu i religii. Mamy na to setki dowodów!

 

 

 

O tym, że jest to poważna sprawa, zorientowaliśmy się już dawno. Czytając e-maile od czytelników serwisu widać wyraźnie, że ludzie są dzisiaj poważnie zagubieni w kwestiach podstawowych. Owszem, są kościoły, przeróżne ruchy religijne, są święte księgi, ale jaka jest prawda o Bogu, duszy czy Jezusie Chrystusie? Ci, którzy bez żadnych warunków wstępnych biorą w całości przekaz na przykład Kościoła Katolickiego mają łatwiej, gdyż nie mają żadnych, absolutnie żadnych wątpliwości. Druga grupa zachwycona tym, że można poukładać sobie świat bez żadnego tam Boga czy duszy (przykładami są znani politycy czy artyści) oczekuje od nas, że będziemy „walić w kościół ile wlezie”, bo przecież jak się mówi o UFO czy reinkarnacji, to inaczej nie można!

Oto fragment e-maila, który dostaliśmy w Wielką Sobotę (2015)

 

 

From: […]
Sent: Saturday, April 04, 2015 9:51 PM
To: FN
Subject: Dobry wieczór Fundacjo :)

 

Dobry Wieczór.

 Droga załogo Fundacji Nautilus, czytam Was od wielu lat, i zwracam się do Was z ogromną prośbą abyście udzielili mi odpowiedzi  na pytanie, które nurtuje mnie od xxx lat, kim jestem W SENSIE niewiary i wiary?

Zostałam ochrzczona wychowana w rodzinie katolickiej lecz  nie wierzę w to co reszta rodziny czyli nauki kościelne , moje podejście do wiary odbiega od wszystkich schematów. Nie mogę nazwać się ateistką gdyż wierzę w dusze, duchy ,energię opiekunów duchowych  reinkarnację, dopuszczam istnienie siły wyższej lub inteligencji, ale uważam że jeżeli nawet jest nie ma wpływu na nasze życie , pewnie sami je wybieramy , nie ma mocy i nie ma na jej istnienie dowodów  więc powątpiewam a już na pewno nie wierzę że stworzył świat . Nie uznaje nauk kościoła katolickiego, nie uważam biblii za święta książkę tylko bajki, nie wierzę że Jezus był synem boga, nie wierzę w Maryję dziewicę  nie wyznaję  żadnej religii , nie znoszę instytucji kościoła i księży uważając że to ucisk, i wyzysk ludzi! Kim więc jestem? Na pewno nie katolikiem , raczej nie ateista bo wierzę w dusze i reinkarnację ...proszę pomóżcie bo ciężko się żyje nie mogąc się określić. Zdarza się ze ktoś pyta , wiedząc z jakiej rodziny pochodzę i odpowiadam agnostykiem ale to też mi nie pasuje do moich wybiórczych przekonań. Może wy będziecie wiedzieli czy istnieje jakaś książkowa nazwa. Bardzo Wam dziękuję, trzymajcie tak dalej...

 MARTA:)


Inni czytelnicy odnoszą się wprost do postaci Jezusa Chrystusa. Oto fragment komentarza na naszym profilu na facebooku.

[…] Myślę, że Jezus to prawdziwa postać, dopiero po wiekach ubrano ją w te bajkowe opisy. […]


 

Podczas spotkania Wielkanocnego załogi FN doszło do interesującej rozmowy. Oto jej fragment, który trochę czytelnikom przybliży temat „wiara katolicka, Jezus, Biblia i FN”

 - Zauważyłeś, że niektórzy ludzie oczekują od nas walenia w kościół i negowania przekazu Chrześcijaństwa, a kiedy odmawiamy, to są rozczarowani, a nawet wściekli… zauważyłeś to?
- Oczywiście. Ale to i tak nic, gdyż druga grupa uważa nas za praktycznie heretyków, pływających w demonizmie czy jeszcze gorszych paskudztwach, gdyż ośmielamy się mówić o reinkarnacji, a kościół o tym nie mówi. A skoro o tym nie mówi, to znaczy, że tego nie ma. A skoro nie ma, to mówienie o tym jest szerzeniem kłamstw, czyli służeniu demonów. Jest kilku naprawdę wyjątkowo ciekawie walniętych na punkcie dewocji religijnej odlotów, którzy cały czas zasypują nas tego e-mailami i naprowadzają na „dobrą drogę”, bo zbłądziliśmy. No a najbardziej rzecz jasna ja….
- Jak to traktujesz?
- Zacznijmy od tego, że ja mam prawo wypowiadać się na takie tematy bez najmniejszych oporów. W 1997 roku trafiłem na listę stu najbardziej niebezpiecznych ludzi dla Kościoła Katolickiego w Polsce, którą sporządzili ludzie pewnego zabawnego zakonnika z Torunia.
- Na którym byłeś miejscu?
- 73.
- A kto był pierwszy?
- Jerzy Urban. Ale nie to ma znaczenie, jakie zająłem miejsce na tej liście, tylko za co. Prowadziłem wtedy super-popularną audycję Nautilus Radia Zet, która mówiła otwartym tekstem o tym, że na Ziemię przylatują obce cywilizacje, a dzieci bardzo często pamiętają swoje wcześniejsze wcielenie, czyli że jest reinkarnacja. Dowiedziałem się przypadkiem wiele lat później, że w czasie, kiedy była nadawana audycja, wtedy pustoszały sale wykładowe wyższych uczelni katolickich, gdyż studenci z wypiekami na twarzy i radioodbiornikiem przy uchu słuchali o tym, jak mały chłopczyk opowiadał swoim rodzicom, że kiedyś nazywał się inaczej, został zabity, a potem przyszedł do nich jako ich syn. Ponieważ to była prawda, a prawda – to zweryfikowana przeze mnie teza – kiedy mówi się o niej z pełną wiarą i siłą, wtedy trafia bardzo głęboko, uderza w jakąś magiczną strunę. I wtedy człowiek słuchający takich słów po prostu wie, że jest to prawda. Tak było właśnie z Nautilusem Radia Zet. To był jeden z tych powodów, że te audycje dosłownie zmieniły Polskę, i nie jest to żadne bałwochwalstwo… Ale wróćmy do tematu. Pytałeś…
- Pytałem o to, jak oceniasz ludzi, którzy są wielce rozczarowani tym, jak mówimy o Kościele.
- Faktycznie. Fundacja Nautilus jest postrzegana przez wielu ludzi uważających się za głosicieli „jedynej i oczywiście prawdziwej katolickiej wiary” za nawiedzonych sekciarzy od New Age. No bo jak ktoś, kto mówi o reinkarnacji, może zabierać głos w temacie wiary i kościoła? Ich zdaniem jedyną właściwą postawą jest ich postawa.
- Czyli?
- Czyli całkowite oddanie się temu, co kościół mówi zakładając, że jest to jedyna prawda, a cała reszta to fałsz. Tego typu myślenie jest wygodne, bo nie wymaga w ogóle myślenia.
- Wiele osób oczekuje od nas atakowania kościoła, prawda?
- Jeszcze jak! Wiele osób przyciągają zjawiska niewyjaśnione i takie serwisy jak FN tylko dlatego, że w nich upatrują „bata” na znienawidzony kościół i są wielce rozczarowani, kiedy ja na przykład mówię: przekaz Jezusa jest czysty jak kryształ, a on sam był Awatarem, czyli istotą praktycznie boską. Wtedy w moim kierunku lecą bluzgi, gdyż oczywiście powinienem jak ta cała sforą lewackich durniów twierdzić, że Jezus był zwykłym synem cieśli, a potem klechy i religijni frustraci dorobili do niego całą bajkę o cudach i innych bajerach. Gdybym głosił takie bzdury, to zyskał bym ich uznanie. A tak moje słowa o prawdziwości postaci Jezusa doprowadzają ich do wściekłości.
- Ale druga grupa stojąca po drugiej stronie barykady reaguje podobnie?
- Oczywiście.
- Ciekawa sytuacja.
- Może. Na pewno bardzo komfortowa, bo nikt mi nie zarzuci, że mówię to wszystko co mówię dlatego, że zabiegam o zdanie innych, ich akceptację i tak dalej. To jest absolutnie nieprawda. Ja uważam, że mogę ludziom coś dać, coś im przekazać, co sam przeżyłem i co absolutnie jest związane ze sferą duchową, którą poruszają wielkie światowe religie jak np. Chrześcijaństwo. Co oni z tym zrobią? To już inna sprawa.
- Kim był Jezus?
- Potęgą. Na Ziemię od czasu do czasu schodzi absolutny „top of the top”. Nazywanie kogoś takiego „zwykłym człowiekiem” jest żartem.
- Wierzysz, że narodził się bez poczęcia?
- Absolutnie tak. Jezus Chrystus był Awatarem, czyli jak to mówią w Hinduizmie „Bogiem-Człowiekiem”. Taka istota nie potrzebuje żadnego zbliżenia między kobietą a mężczyzną, aby pojawić się w łonie matki. Dla ludzi budujących swój świat na serialu „M jak miłość” takie rzeczy oczywiście są bredniami nawiedzonych wariatów, ale nie mam nawet zamiaru z nimi dyskutować, gdyż szkoda na to czasu. Potęga Jezusa Chrystusa była naprawdę z górnej półki, więc wszystkie te cuda opisane w Nowym Testamencie są moim zdaniem prawdą. Chodzenie po wodzie czy wskrzeszanie zmarłych dla Awatara to naprawdę żaden problem.
- A zmartwychwstanie?
- Czyli wstąpienie samemu w zmarłe ciało i ożywienie go?
- Tak.
- To żaden problem! Jestem przekonany, że Jezus to wszystko zrobił, a Nowy Testament i tak nie opisuje wszystkiego, co zrobił, a tylko część.
- Jak oceniasz jego przekaz?
- Czysty dźwięk duchowego kamertonu! Nie mam żadnych zastrzeżeń – czysta duchowość. Zresztą, wiele razy Jezus mówi o tym, że jest reinkarnacja w sposób dla mnie jednoznaczny, ale chrześcijańscy znawcy biblii źle interpretują jego słowa, całkiem na opak. Nie wszyscy jednak, gdyż jest całkiem spora grupa ludzi kościoła, którzy wprost mówią o reinkarnacji.
- Znasz takich ludzi?
- Znam.
- A Stary Testament…
- Dla mnie to są dwie różne sprawy. Nowy Testament mówi o życiu Jezusa, zawiera jego przekaz i na nim proponuje się koncentrować. Przekaz o miłowaniu bliźniego, kochaniu swoich najzacieklejszych wrogów, nadstawianie „drugiego policzka”… nie znam piękniejszych słów, który wyjaśniały by ludzką karmę, czyli drogę związaną z tym, co wynika z naszych czynów. Dobrych i złych.
- Mówisz o Jezusie jako o Awatarze, ale byli także inni, prawda?
- Jak najbardziej.
- I co na to kościół?
- Oczywiście natychmiast wbija takich ludzi jak ja w ziemię i zalewa nas betonem, gdyż ich zdaniem na Ziemię tylko raz przyszedł „top of the top”. Raz i nigdy więcej.
- Ale on schodził wiele razy.
- Oczywiście.
- Budda? Kriszna?
- Tak, ale nie tylko. Każde takie zejście doskonałej istoty miało przekazać coś dla ludzkości. Budda przekazał ważną informację o cierpieniu, Kriszna o wędrówce, Jezus o miłości. Trzeba mieć w sobie wyjątkowo dużo buty aby zakładać, że tylko część ludzkości miała takiego farta, że urodziła się w obozie prawdy, a resztę zły los rzucił akurat na taką płachtę naszej planety, gdzie jest wiara w „pierdoły i fałsz”. Tylko moja wiara mówi prawdę, a reszta to brednie. Tego typu myślenie bardzo bliskie niektórym nawiedzeńcom nawet z naszych komentarzy sprawia, że mają one silną potrzebę nawracania i prowadzenia krucjat. Jest to logiczne, bo przy durnym założeniu, że akurat ja miałem szczęście i urodziłem się po właściwej stronie barykady, tego typu filozofia jest czymś oczywistym.
- Co byś powiedział takim ludziom?
- Nie mam im nic do powiedzenia. Jeśli czytają serwis FN, który niedługo będzie miał 25 lat, czytają wszystkie relacje związane z duchowością i dalej opowiadają te bzdury, to naprawdę nie ma takiego argumentu, aby zmienili swoje zdanie. Zresztą, to i tak nie ma żadnego znaczenia. Przekaz Fundacji Nautilus nie jest kierowany do milionów osób, ale do konkretnego człowieka. Zawsze powtarzam, że jeśli kiedyś nasz serwis przestanie być odwiedzany przez setki tysięcy, a będzie odwiedzany tylko przez kilka osób, i jeśli uda mi się choć trochę zmienić tych ludzi na lepszy i naprowadzić ich bliżej prawdy, to będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Myślę, że wiele osób już przeżyło taką przemianę…
- To prawda.
- Czyli…
- Czyli jestem jedną z najbardziej szczęśliwych osób chodzących po Ziemi, za co każdego dnia dziękuję Bogu.
- Właśnie, Bóg. Jak w tym wszystkim postrzegasz Boga?
- Po prostu on jest. Dla mnie to oczywiste.
- Czyli te wszystkie religie…
- Tak. Mają absolutnie rację mówiąc o czymś mega-dobrym, mega-doskonałym, mega-wszechwiedzącym, co stworzyło ten wszechświat, w tym nas. My jesteśmy jego częścią, czyli my jesteśmy nim samym.
- Jesteśmy Bogiem?
- Tak, można w tym sensie powiedzieć, że jesteśmy Bogiem. Oddychamy nim, stoimy na nim. Wszystko wokół jest boską energią, która pochodzi z samego aktu stworzenia.
- Co dało ci wiedzę o Bogu?
- Zadałeś trudne pytanie, na które moja odpowiedź nie może być pełna… z wielu powodów. Powiedzmy, że miałem bardzo osobiste doświadczenie z tą energią. Kiedy stało się to pierwszy raz, to wtedy wywróciło się do góry nogami to, co wiedziałem o świecie wokół. Moim zdaniem ludzie źle postrzegają Boga, nie rozumieją jego natury, ale najgorsze jest to, że nie dopuszczają wielu rzeczy do siebie. Myślą „no nie… w coś takiego, to ja już nie uwierzę!”
- W co na przykład?
- Że owa mega-energia jest osobą. Nie jakąś rozmazaną magmą, jakimś bytem/nie bytem, nieokreślonym oceanem rozmytej nicości, ale właśnie osobą.
- Możesz to wytłumaczyć?
- Spróbuję. Wyobraź sobie, że siedzisz za stołem, a po drugiej stronie siedzi człowiek. Widzisz jego oczy, które wpatrują się w ciebie. Ma on wszystkie cechy, które ty masz, czyli ciekawość, rozbawienie, a nawet poczucie humoru… Na każdą żywą istotę patrzy właśnie taka istota, nie „ocean energii”. Ona oczywiście jest takim oceanem, ale także jest osobą. On tym wyraźnie mówi biblia i w tym sensie ma absolutnie rację. Wiem, że dla wielu ludzi jest do nie przyjęcia, ale nic na to nie poradzę. Zebrany przez Fundację Nautilus materiał, a także moje osobiste doświadczenia mówią jednoznacznie: ta energia jest najpotężniejsza, jest wszystkim, ale jednocześnie czymś nieskończenie konkretnym… nie do pojęcia przez ludzką istotę. Obcy przylatujący na Ziemię w pojazdach UFO byli wielokrotnie pytani przez ludzi o te sprawy. Odpowiadali, żeby nie próbować nawet tego zrozumieć, gdyż na naszym poziomie rozwoju to jest zupełnie pozbawione sensu. Niektórzy z nich przyznawali się nawet do tego, że ich poziom duchowy jest zbyt niski, aby zmierzyć się z tą materią.
- Czyli są inni, jeszcze bardziej rozwinięci od nich?
- Oczywiście.
- Na jakim szczeblu rozwoju jest ludzka cywilizacja?
- Na bardzo niskim. Wracając jednak do tematu Boga – nie mam żadnych wątpliwości, że przekaz wielkich monoteistycznych religii jest absolutnie prawdziwy. Wydawało by się, że skoro zgadzają się w tej najważniejszej, podstawowej kwestii, to nastąpi pełne zjednoczenie i nie będzie żadnych sporów. Ale oczywiście jest zupełnie inaczej.
- Modlisz się?
- Powiem inaczej. Jeśli jestem sam jeden w domu, w pustym pokoju. I zanim powiem choć jedno słowo skierowane do tego, co nazywam mega-centrum, to… sto razy się zastanowię.
- Dlaczego?
- Bo moim zdaniem każde słowo jest uważnie wysłuchiwane.
- Każde?
- Każde.
- Ludzie proszę o tyle rzeczy, a nie dostają niczego. Jak to wytłumaczyć?
- To zupełnie inna kwestia. Dzieci proszą o cukierki, które chciałyby jeść 24 godziny na dobę. My, ich rodzice, im tych cukierków nie dajemy. Co nie znaczy że nie wiemy, o co one proszą. Wiemy, ale dla ich dobra im tego nie dajemy, bo zdajemy sobie sprawę, że słodycze dla dzieci są katastrofą.
- Ludzie proszę o zdrowie, o szczęście…
- ... o lepsze zarobki, udany związek, czasem nowy dom. Ale przede wszystkim o zdrowie – to fakt. Pozwól, że temat „prośby spełniane / prośby niespełniane” kiedyś podejmę. Warto jednak pamiętać, że dla naszej duszy „im trudniej, tym lepiej”. Pozornie bolesne doświadczenia dla naszego ciała okazują się zbawienne dla duszy, któ®a wobec cierpienia ciała robi krok do przodu, czegoś się uczy… nie chcę jednak podejmować tego tematu, bo przegadam na ten temat całą noc. Mam w tym względzie własne doświadczenia.
- Jak zachowujesz się, kiedy wejdziesz do kościoła?
- Jak każdy wierzący człowiek. Tak samo zachowuję się, kiedy wchodzę do świątyni buddyjskiej.
- Wielu ludzi nie zaakceptuje takiej postawy?
- Pewnie tak, ale nie ma to dla mnie znaczenia.
- Co być powiedział na koniec?
- Hmm… może to, że każdy z nas jest na swojej ścieżce prowadzącej do źródła, do samego aktu stworzenia, owego wielkiego „Big Bang”, od którego zaczął się nasz świat i o którym mówią fizycy. Nie ma ścieżek złych – wszystkie są dobre i prowadzą w tym samym kierunku. Nie ma sensu zmieniać własnej ścieżki, a jedynie trzeba starać się, aby być coraz lepszym człowiekiem. Lepszym Chrześcijaninem, lepszym Żydem, lepszym Buddystą. Pamiętać, że istnieje reinkarnacja, więc dziś możemy być na tej ścieżce, a jutro na innej. Taka filozofia sprawia, że człowiek przestaje się śmiać z innych religii czy wierzeń, a nawet tego przezabawnego ateizmu… To też jest ścieżka. Widocznie takiej duszy jest takie doświadczenie do czegoś potrzebne.
- Ciekawa wizja.
- Ciekawa? Ona nie jest „ciekawa”, ale prawdziwa. Pamiętaj, że potwierdzają ją tysiące materiałów zebranych przez naszą Fundację na przestrzeni tylu lat. Nie muszę się posiłkować zdaniem tej czy innej księgi, jakichś mędrców, rabinów, biskupów czy innych, co „na pewno wiedzą, jak jest”. Nie muszę tego robić, bo ja samtego czegoś dotknąłem i dzięki temu wiem, jak jest. Budda kiedyś powiedział „nie wierz nikomu, dopóki sam nie dotkniesz czy sam nie przeżyjesz”. Miał absolutną rację.
- A Bóg?
- Radzę wszystkim, aby w tym naszym „teatrzyku jednego aktora”, którym jest nasze życie i który odgrywamy codziennie po przebudzeniu, a więc aby pamiętać, że w tym teatrzyku jest także widownia. Ktoś niesłychanie nam życzliwy cały czas nas obserwuje. Robi to z absolutną miłością, gdyż jesteśmy jego częścią.
- A zło?
- Mówią, że nie ma zła. Jest tylko brak miłości.
- Ale są złe byty?
- Oczywiście, że są. Ale o nich porozmawiamy kiedyś indziej. Teraz jednak… wracajmy do kolacji!

Baza FN, 4 kwietnia 2015





* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.